Byłem bardzo ciekawy jak zostanie zrealizowany ten film, bo zapowiedzi byly szumne. Jako ex pracownik dwoch najwiekszych koncernow tytoniowych, a jednoczesnie osoba, ktora nigdy nawet nie zapalila papierosa (pomimo ponad trzydiestu kilku lat na karku nie wiem jak to swinstwo smakuje) bylem ciekaw jak glowny bohater bedzie probowal zrealizowac swoj plan i jak odbije sie to na jego moralnosci i sumieniu. Niestety rozczarowalem sie mocno. Film jest w gruncie rzeczy dosc plytki, dotyka problemu tylko "po lebkach" i w istocie nie dotyka istoty tematu wokol ktorego kreci sie fabula. Juz znacznie bardziej podobal mi sie Informator z Crowe`m. Slabe aktorstwo tylko dobija ten obraz. Na plus mozna zaliczyc ciekawe sztuczki montazowe i sposob ukazania niektorych scen. W calosci troche ponizej sredniej.
A skąd wiesz, że jest to "świństwo", skoro nigdy nie próbowałeś? ;)
"Niestety rozczarowalem sie mocno. Film jest w gruncie rzeczy dosc plytki, dotyka problemu tylko "po lebkach" i w istocie nie dotyka istoty tematu wokol ktorego kreci sie fabula."
Zależy czego się spodziewałeś. Bo ja nie oczekiwałam filmu, który dotyka moralnych skutków pracy dla adwokatów diabła. To nie jest (i nie miał być) ani drugi "Informator", ani druga "Erin Brockovich". To po prostu dwie skrajnie różne konwencje, których nie sposób porównywać. "Dziękujemy za palenie" nie jest i nie miało być zaangażowanym społecznie, poważnym kinem.
"Słabe aktorstwo" to zarzut trochę nie na miejscu. Eckhart, za którym nie przepadam, zagrał lepiej niż dobrze, pozostali też nieźle wywiązali się z zadania. Całość to świetna, lekka analiza współczesnego świata wielkich koncernów i erystycznych sztuczek.
BATmanie, zgadzam się jednak chyba bardziej z Tobą, film baaardzo lekki, choć może mój przedmówca ma rację mówiąć iż taki właśnie miał być.